Hm, non stop zasuwam od tygodnia - szczerze, praktycznie nie mam czasu na obijanie. Dzisiaj było bardzo produktywnie, małe sprzątanko, ponad 3 godziny rysowania, a potem... SKOŃCZONE ZADANIE Z PROJEKTOWANIA
JESTEM TAK SZCZĘŚLIWA ŻE AŻ SIĘ Z WAMI TYM PODZIELĘ SRSLY
Zadanie polegało na inspiracją naturą - jakimś procesem życiowej aktywności, ruchem, whatever. Miałam mało czasu w związku z nieobecnością, ale wykminiłam coś takiego z liści zebranych na ostatnią chwilę:
Dodam, że liście przykleiłam na przezroczystą folię, ale położyłam ją na czarną tekę do zdjęcia.
Teraz codziennie będę strzelać zdjęcia tej kompozycji i będę patrzeć, jak powolutku umiera, oh. Inspirowałam się zmianą koloru liści, dowiedziałam się, że to bardzo poetycka obserwacja :0
I gratisowo dorzucam burdel który nadal mam za plecami i którego koszmarnie nie chce mi się sprzątać.
A teraz zamiast spać gram sobie w kalambury :( milusio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz