niedziela, 27 listopada 2011

listki listeczki

Hm, non stop zasuwam od tygodnia - szczerze, praktycznie nie mam czasu na obijanie. Dzisiaj było bardzo produktywnie, małe sprzątanko, ponad 3 godziny rysowania, a potem... SKOŃCZONE ZADANIE Z PROJEKTOWANIA

JESTEM TAK SZCZĘŚLIWA ŻE AŻ SIĘ Z WAMI TYM PODZIELĘ SRSLY

Zadanie polegało na inspiracją naturą - jakimś procesem życiowej aktywności, ruchem, whatever. Miałam mało czasu w związku z nieobecnością, ale wykminiłam coś takiego z liści zebranych na ostatnią chwilę:


Dodam, że liście przykleiłam na przezroczystą folię, ale położyłam ją na czarną tekę do zdjęcia.

Teraz codziennie będę strzelać zdjęcia tej kompozycji i będę patrzeć, jak powolutku umiera, oh. Inspirowałam się zmianą koloru liści, dowiedziałam się, że to bardzo poetycka obserwacja :0

I gratisowo dorzucam burdel który nadal mam za plecami i którego koszmarnie nie chce mi się sprzątać.


A teraz zamiast spać gram sobie w kalambury :( milusio!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz